W drodze na koncert

Ania Wyszkoni

Woda mineralna, szminka ochronna i telefon. Bez tych trzech rzeczy pod ręką Ania Wyszkoni nie wyobraża sobie jazdy samochodem. No i jeszcze bez dyktafonu. Dlaczego? Może być pomocny w komponowaniu nowych piosenek.

Jakub Ziębka: Chyba każdy muzyk, który często koncertuje, może powiedzieć, że w samochodzie spędza bardzo dużo czasu. W pani przypadku chyba nie jest inaczej?

Ania Wyszkoni: Oczywiście. Średnio koncertujemy dwa ? trzy razy w tygodniu. Nie ma więc wyjścia, trzeba się przemieszczać. Czasami są to stosunkowo niewielkie odległości, 100 ? 200 km, jednak nie brakuje też tras po 500 ? 600 km. Wszyscy wiemy, jaki jest stan polskich dróg. Czasami podróż zabiera kilka godzin. Trzeba się do tego po prostu przyzwyczaić.

? Na koncerty jeździ pani z zespołem? Macie swojego kierowcę?

? Zespół jeździ busem z Warszawy. Ja, z moim partnerem, który jest jednocześnie menedżerem, naszym samochodem z Wrocławia, gdzie mieszkam od dwóch lat.

? Czy samochód jest dobrym miejscem do tworzenia nowych piosenek?

? Jak najbardziej. Zawsze mam pod ręką telefon z dyktafonem, tak by w razie czego móc nagrać melodie, które przychodzą mi do głowy podczas jazdy. Niejedna piosenka została skomponowana w samochodzie, niejeden powstał tekst. To dobre miejsce na tworzenie muzyki i na jej słuchanie. Rzadko słucham radia. Często zabieram w trasę nowe płyty. Mogę wtedy w skupieniu i spokoju ich posłuchać. Czasami lubię posłuchać lokalnych rozgłośni radiowych, które często promują swoich wykonawców. Sama tak zaczynałam. Lubię czasem posłuchać, jak radzą sobie młode zespoły, które są jeszcze z dala od wielkiego show-biznesu.

? Czy jest jakiś konkretny gatunek muzyczny, który szczególnie dobrze nastraja panią podczas podróży autem?

? Nie. Czasami mam ochotę posłuchać czegoś bardziej stonowanego, innym razem bardziej odpowiada mi muzyka pełna energii. Nie tak dawno na prośbę dziennikarza miałam stworzyć listę dziesięciu piosenek, przy których najlepiej mi się jeździ. Rozpiętość gatunkowa i energetyczna była bardzo duża. Wytypowałam np. nastrojowy utwór Lany Del Rey „Born To Die”, ale także kompozycję INXS „Disappear”. W każdej sytuacji dobrze słucha mi się utworów zespołu Coldplay czy Alicii Keys, których uwielbiam.

? Bez zabrania z sobą jakich rzeczy nie wyobraża sobie pani jazdy autem?

? Na pewno muszę wziąć z sobą niegazowaną wodę mineralną (szczególnie gdy jest upalnie), szminkę ochronną, bo nawilża usta, oraz telefon komórkowy. Zawsze mam go przy sobie.

? A jak powinien być wyposażony pani samochód?

? Podstawa to automatyczna skrzynia biegów. Bardzo się do niej przyzwyczaiłam. Pomocne są też czujniki parkowania i kamera, która pomaga mi w parkowaniu i cofaniu. Poza tym przydaje się też klimatyzacja, choć nie używam jej za często. Można się łatwo przeziębić, a każdy wokalista musi uważać na swój głos.

? Jak to jest ? mężczyźni rzeczywiście jeżdżą lepiej od kobiet?

? Mimo że jestem kobietą, jestem skłonna się z tym stwierdzeniem zgodzić. Oczywiście nie można generalizować, ale myślę, że mężczyźni kierują pewniej, dynamiczniej i mniej kolizyjnie. Jednak z drugiej strony, kobiety uczestniczą zazwyczaj w niegroźnych stłuczkach, a nie poważnych wypadkach.

? Woli pani jeździć szybko czy raczej ostrożnie?

? Lubię się czasami rozpędzić, ale tylko na autostradzie. Jednak zastrzegam, nie jeżdżę szybciej niż 160 ? 180 km/h. To taka moja granica. Wyższe prędkości nie są dla mnie, czuję się zagrożona. Poza tym jestem matką. Jest to wystarczający powód do tego, żeby nie szarżować.

? A jak pani ocenia umiejętności polskich kierowców? Jest dobrze?

? Moglibyśmy się trochę uczyć od innych, np. od Niemców. Lubimy czasami się przepychać, denerwować, używać niecenzuralnych słów. W Niemczech jeździ się spokojniej, tam kultura jazdy jest bardzo wysoka. Włosi są inni. Bardzo emocjonalni, ekspresyjni, nerwowi. Stany Zjednoczone to już zupełnie inny świat. Tam nikt nie przejmuje się wgnieceniem po drobnej stłuczce, samochód ma służyć właścicielowi, po prostu jeździć. To najpopularniejszy i najtańszy środek transportu. Benzyna kosztuje tam dużo mniej niż w Europie.

? Pamięta pani swoje pierwsze kontakty z samochodami, kurs na prawo jazdy?

? Oczywiście, bardzo dobrze. Podczas kursu jeździłam maluchem. Ba, nawet chciałam! Jak tylko dowiedziałam się, że szkoły jazdy mają zmienić markę samochodów, szybko zapisałam się na kurs. Miałam wtedy 17 lat. Egzamin zdałam za trzecim razem. Było to w Wodzisławiu Śląskim. Wcześniej dwa razy oblałam praktykę. Robiłam ten sam błąd. Miałam problemy z ruszaniem na wzniesieniu.

Pamiętam też swojego instruktora. Był bardzo miły, opanowany, konkretny. Choć raz przysporzyłam mu trochę kłopotów. Wjechałam w jakąś wielką dziurę. Efektem były przebite dwie opony.

? Jaki był pani pierwszy samochód?

? Na początku kupiłam volkswagena golfa, potem zainwestowałam w toyotę RAV4, która okazała się dla mnie za ciężka i za głośna. Teraz jeżdżę lexusem IS 250 i bardzo go sobie chwalę. Kieruje się nim bardzo swobodnie, jest zwinny, ma bardzo dobre przyspieszenie. Nie zamieniłabym go na inny samochód, chyba że na IS-a hybrydowego.

Ania Wyszkoni (ur. 21 lipca 1980 roku w Tworkowie na Górnym Śląsku) ? wokalistka, kompozytorka, autorka tekstów. Przez czternaście lat była wokalistką zespołu Łzy, od 2009 r. podąża własną muzyczną drogą. Zdobywczyni czterech platynowych i trzech złotych płyt. Jej pierwszy solowy album, „Pan i Pani”, uzyskał status platynowej płyty osiągając nakład 45 tys. egzemplarzy. W 2012 r. Ania wydała swój drugi autorski album „Życie jest w porządku”, który już po dwóch miesiącach sprzedaży został złotą płytą.