Marek Rupental: Szaleństwo UOT, jak rozwiązać problem

Osoba poruszająca się e-hulajnogą (na tzw. Urządzeniu Osobistego Transportu UOT) chodnikiem, doprowadziła do najechania na pieszego poruszającego się w tym samym kierunku. W wyniku uderzenia, pieszy doznał złamania nogi, natomiast osoba korzystająca z UOT doznała nieznacznych obrażeń ciała w postaci otarć naskórka i krwiaków.

  • Wzrasta niepokojąco liczba wypadków, których sprawcami są osoby korzystające  z UOT. Nie chodzi tu tylko o e-hulajnogi, ale wszelkie inne urządzenia, które można określić jako Urządzenia Osobistego Transportu (UOT).
  • Mogą to być wspomniane  e-hulajnogi, a także: elektryczne deskorolki, segway’e, elektryczne monocykle, gokarty kids, jednokołowe elektryczne deskorolki, czy zwykłe rolki lub deskorolki itp. UOT stały się bardzo popularnym środkiem transportu, tym bardziej, że okres lata zachęca do korzystania z nich.
  • Zimą pewnie znikną z dróg, ale wiosną, latem i jesienią można spodziewać się, że będziemy spotykać je na drodze.

Obecne przepisy nie określają tych urządzeń jako pojazdy, w związku z powyższym osoby, które korzystają z UOT są traktowane jako piesi uczestnicy ruchu.  Wypadki z udziałem użytkowników UOT raczej nie kończą się ofiarami śmiertelnymi,  ze względu na niewielką masę i prędkość tych urządzeń. Nie można jednak wykluczyć, że nieszczęśliwy upadek wywołany uderzeniem UOT spowoduje najtragiczniejszy skutek. Dlatego istnieje pilna potrzeba uregulowania tej kwestii. 

Jak to na dzień dzisiejszy wygląda od strony prawnej. Wspomniałem, że osoba korzystająca z UOT zgodnie z obowiązującym na dzień dzisiejszy ustawodawstwem traktowana jest jako pieszy. A co to jest wypadek? Obecnie, najprościej zdefiniować pojęcie wypadku drogowego można w następujący sposób:

 „Wypadek, to zdarzenie mające miejsce w ruchu lądowym, spowodowane poprzez nieumyślne naruszenie zasad bezpieczeństwa obowiązujących w tym ruchu, którego skutkiem jest śmierć jednego z uczestników lub obrażenia ciała powodujące naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia trwające dłużej niż 7 dni.”

W tym roku zdarzyła się sytuacja, w której doszło do zderzenia pieszego z e-hulajnogą. Na miejsce wezwano Policję. Przybyły na miejsce zdarzenia policjant, stwierdził,  że pomimo doznanych przez pieszego obrażeń ciała nie może tego zakwalifikować jako wypadek drogowy, gdyż nie uczestniczył w nim żaden pojazd, a mowa jest wyłącznie o zderzeniu się na chodniku dwóch pieszych.  Z definicji wypadku zacytowanej wyżej, wynika z art. 177 kodeksu karnego nie przewiduje w swojej treści udziału pojazdu. Interpretacja policjanta była błędna. Ale najgorsze w tym jest to, że osoba poszkodowana nie mogła ubiegać się o odszkodowanie nie tylko  w związku z odniesionymi obrażeniami, ale również za zniszczoną odzież. Gdyby policjant wykonał  czynności jak na miejscu kolizji, osądził i wskazał sprawcę, nakładając na niego mandat karny, firma ubezpieczeniowa mogłaby przystąpić  do oceny roszczenia. 

Obecnie z Ministerstwie Infrastruktury przygotowywany jest projekt zmiany przepisów regulujących zasady uczestnictwa w ruchu drogowym osób korzystających z UOT.

Sądzę jednak, że nawet po wprowadzeniu tych zmian, UOT będziemy mogli  w dalszym ciągu spotkać na chodnikach, gdzie tak naprawdę komplikują one pieszym korzystanie z chodnika i stwarzają zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym.

Zgodnie z unijnymi przepisami, ustalającymi kategorie i przepisy dotyczące certyfikacji dopuszczenia i użytkowania jednośladów elektrycznych, pojazdy elektryczne bez siodełka, np. hulajnogi, jak również deski elektryczne, które nie poruszają się z prędkością większą niż 25 km na godzinę i których silnik ma moc nie większą niż 250 W, zostały wyłączone z przepisów, które dotyczą np. rowerów elektrycznych. Oznacza to, że osoba poruszająca się na UOT, może rozwinąć na chodniku prędkość  25 km/h, podczas gdy pieszy osiąga 2-3 km/h. Różnica prędkości jest dziesięciokrotna. Pieszy nie spodziewa się tak szybko zbliżającego się do niego obiektu. Ponadto pieszy często zmienia swój tor poruszania się. Nawet jeśli podczas tego manewru będzie miał kontakt z innym pieszym, to wystarczy zwykłe „przepraszam” i nic złego się nie dzieje. Inaczej wygląda ta sytuacja z kontakcie z rozpędzonym UOT. W 99% zakończy się to upadkiem.

Sam doświadczyłem obecności UOT w tym roku. Będąc z rodziną  na wakacjach nad morzem, podczas spacerów deptakami zmuszony byłem  do ciągłego rozglądania się, na cała masę wypożyczonych przeróżnych UOT. Podkreślam, że to były deptaki, a więc miejsca spacerów wczasowiczów, którzy przyjechali odpocząć, zregenerować nadszarpnięte całoroczną pracą nerwy, ale niestety zmuszeni byli do czujności, niczym Rambo w dżungli, unikając przejeżdżających UOT, często kierowanych przez osoby nieletnie, którym fantazja podpowiadała nie tylko rywalizację z rówieśnikami, ale  również chęć popisywania się, zapominając że na deptakach są nie tylko dorośli ale również małe dzieci, które będąc pod opieką dorosłych powinny czuć się niezagrożone. Dopóki przepisy nie zostaną zmienione osoby korzystające z UOT powinny mieć na uwadze zapis  art. 3 ustawy Prawo o ruchu drogowym, w którym czytamy: 

„Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze są obowiązani zachować ostrożność albo gdy ustawa tego wymaga – szczególną ostrożność, unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa lub porządku ruchu drogowego, ruch ten utrudnić albo w związku z ruchem zakłócić spokój lub porządek publiczny oraz narazić kogokolwiek na szkodę. (…)”

A jeśli korzystający z UOT nie zastosuje się do powyższej zasady  i doprowadzi do zderzenia z pieszym?

  • Zdecydowanie należy wówczas wezwać na miejsce Policję.
  • Przybyły na miejsce patrol, będzie miał obowiązek wylegitymować uczestników zdarzenia.
  • Jeśli odmówią wykonania dalszych czynności, należy powołać się na zapis art. 177, w którym jak wspomniałem nie ma mowy o udziale pojazdu, a wyłącznie o nieumyślnym naruszeniu zasad bezpieczeństwa.
  • Jeśli to nie przekona policjanta, trzeba będzie pofatygować się do jednostki policji i tam złożyć zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia lub przestępstwa.
  • Tego Policja nie będzie mogła odmówić i zmuszona będzie do przyjęcia zawiadomienia, efektem czego będzie prowadzenie postepowania wyjaśniającego.
  • Ale  gdyby jednak nie było takiego oporu ze strony policjanta, a osoba poruszająca się na UOT została ukarana mandatem karnym (bez względu na jego wysokość), to będzie to oznaczało, że jest ona sprawcą zdarzenia.
  • W stosunku do sprawcy można wystąpić do sądu  z roszczeniem cywilnym z art. 436 kodeksu cywilnego, w którym ustawodawca określił delikt cywilnoprawny. Zgodnie z tym przepisem: „odpowiedzialność przewidzianą w tym artykule ponosi również samoistny posiadacz mechanicznego środka komunikacji poruszanego za pomocą sił przyrody. Jednakże gdy posiadacz samoistny oddał środek komunikacji w posiadanie zależne, odpowiedzialność ponosi posiadacz zależny”.
  • Nie ulega wątpliwości, że hulajnoga elektryczna jest mechanicznym środkiem komunikacji poruszanym za pomocą sił przyrody. W tym kontekście związanym z odpowiedzialnością cywilną nie ma znaczenia fakt, że wedle obowiązujących przepisów hulajnoga nie jest traktowana jako pojazd.

W innych krajach

UOT, to nie tylko nasz problem. Inne kraje również się z nimi borykają.

  • W prawie belgijskim określono, że  od 1 czerwca 2019 maksymalna prędkość hulajnóg to 25 km/h. Pojazdy poruszające się szybciej niż 6 km/h traktowane są jak rowery, obowiązuje je więc jazda po ścieżkach rowerowych lub ulicach, gdy ścieżki brak. Gdy prowadzący chce jechać po chodniku, nie może przekraczać 6 km/h.
  • W Niemczech wprowadzono od  czerwca przepisy, zezwalające  poruszanie się e-hulajnogą z prędkością nie większą niż 20 km/h. Osoby korzystające z e-hulajnogi mają poruszać się po drodze rowerowej, a jeśli takiej nie ma – po jezdni. Nie mają prawa wjechać na chodnik.
  • Z kolei francuska minister transportu Elizabeth Borne zapowiedziała, że od września za poruszanie się elektryczną hulajnogą po chodniku będzie groził mandat w wysokości 135 euro.
  • W Holandii e-hulajnogi są traktowane jak „lekkie motorowery” i w związku z tym powinny poruszać się po drogach dla rowerów. Wprowadzono też ograniczenie prędkości do 25 km/h oraz minimalny wiek użytkownika – 16 lat.

Przykłady z innych państw Unii Europejskiej, wskazują, że e-UOT eliminowane  są z chodników, co pokazuje, że zauważalne jest realne zagrożenie dla osób pieszych. Nam pozostaje czekać na nowelizację ustawy prawo o ruchu drogowym i sensowne opracowanie takich zmian, które zapewnią bezpieczeństwo zarówno pieszym jak i osobom korzystającym z UOT.