Rząd poparł projekt Gowina

kobieta prowadząca samochód

Pod koniec września Rada Ministrów zatwierdziła projekt ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który zakłada uwolnienie 50 profesji. Wśród nich są zawody instruktora nauki jazdy i egzaminatora.

Teraz projektem będzie zajmował się Sejm. Kiedy to się stanie? Na razie nie wiadomo. „Gazeta Wyborcza” spekuluje, że nowe przepisy nie wejdą w życie szybciej niż w pierwszym kwartale przyszłego roku.

Na liście zawodów przewidzianych do deregulacji na razie jest 50 profesji. W sumie ma być ich aż 230.

„Nasz kraj pod względem liczby zawodów regulowanych jest rekordzistą w Europie ? mamy ich 380. Dlatego w dostępie do wybranych zawodów mają zniknąć rygorystyczne wymogi. Nowe rozwiązania zwiększą dostęp do zawodów regulowanych, czyli spowodują wzrost konkurencji, a w efekcie obniżkę cen, wyższą jakość i większą dostępność usług. Oczekuje się również, że zachęcą do wykonywania tych zawodów i przyczynią się do spadku bezrobocia, zwłaszcza wśród ludzi młodych. Ten projekt i kolejne propozycje ministra sprawiedliwości powinny uwolnić 100 tys. nowych miejsc pracy” – tłumaczy swoją decyzję polski rząd.

Mniejsze doświadczenie

Wśród zawodów objętych deregulacją są się profesje instruktora nauki jazdy i egzaminatora. Na czym będą polegać proponowane zmiany?

Teraz instruktor nauki jazdy musi mieć co najmniej średnie wykształcenie. Nie może być karany za przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji, popełnione w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, wiarygodności dokumentów, za prowadzenie pojazdu w stanie po użyciu alkoholu lub w stanie po użyciu innego podobnie działającego środka, przestępstwo umyślne przeciwko życiu i zdrowiu oraz przestępstwo przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Musi także przedstawić zaświadczenie o niekaralności wyrokiem sądu za przestępstwo przeciwko bezpieczeństwu w ruchu drogowym. To nie wszystko. Przyszły instruktor powinien przez co najmniej trzy lata posiadać uprawnienia do kierowania pojazdami objętymi zakresem szkolenia, skończyć kurs i zdać egzamin przed komisją powołaną przez wojewodę.

Propozycja Gowina jest taka: następuje skreślenie wymogu średniego wykształcenia i skrócenie okresu posiadania uprawnienia do kierowania pojazdami rodzaju objętego szkoleniem z trzech do dwóch lat. Nic więcej się nie zmieni.

Średnie zamiast wyższego

Jak wygląda sprawa z egzaminatorem osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdem? Teraz musi mieć ukończony kurs w WORD-zie i zdać egzamin przed komisją weryfikacyjną. Od przyszłego egzaminatora wymaga się uczestnictwa w siedmiu egzaminach państwowych w charakterze obserwatora oraz przeprowadzenie co najmniej trzech takich egzaminów pod kierunkiem egzaminatora wyznaczonego przez dyrektora Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego i uzyskanie pozytywnej opinii. Ponadto kandydat musi posiadać, przez okres co najmniej sześciu lat, uprawnienia do kierowania pojazdami kategorii B. Nie może być również karany za takie same przewinienia jak przyszły instruktor.

Co ma się zatem zmienić? Wymóg wykształcenia zostanie obniżony z wyższego na średnie, a okres posiadania prawa jazdy kategorii B będzie skrócony z sześciu do pięciu lat. Wprowadzona zostaje konieczność ukończenia 23 lat. Takie rozwiązania dostosowują krajowe wymogi do poziomu ustanawianego przez prawo europejskie – tłumaczy Ministerstwo Sprawiedliwości. Niekaralność pozostanie w dotychczasowym zakresie.

Zmiany są nieprzemyślane

Projekt ustawy o zmianie ustaw regulujących wykonywanie niektórych profesji został już poddany tzw. konsultacjom społecznym. Co o proponowanych zmianach resortu sprawiedliwości sądzą organizacje branżowe?

„Są nieprzemyślane, wręcz niebezpieczne, bo ich wdrożenie niewątpliwie spowoduje obniżenie jakości szkolenia kandydatów na kierowców i w konsekwencji na drogach pojawią się kierujący pojazdami niedouczeni i nieuwrażliwieni w odpowiednio wysokim stopniu na pożądane bezpieczne zachowania i postawy na drodze. Proponowana modyfikacja wymogów dla instruktora nauki jazdy sprawi, że osoby z minimalnym doświadczeniem w ruchu drogowym będą uczyły innych bezpiecznego zachowywania się na drodze – same nie posiadając koniecznego bagażu doświadczeń, a więc i pożądanego w edukacji autorytetu, jak i ustabilizowanych, wysokich norm moralnych czy przestrzegania i poszanowania prawa” – czytamy w liście, który do Ministerstwa Sprawiedliwości przesłała Ogólnopolska Izba Gospodarcza Ośrodków Szkolenia Kierowców.

Z kolei Polska Federacja Stowarzyszeń Szkół Kierowców wskazuje, że powinniśmy korzystać z rozwiązań, które przyjęły się w innych krajach. W Danii dostęp do zawodu instruktora wiąże się z ukończeniem rocznego studium podyplomowego, na Słowacji kandydat na instruktora musi mieć ukończone 25 lat, wykształcenie średnie i przez minimum trzy lata posiadać prawo jazdy.

Niebezpieczne połączenie

Suchej nitki na projekcie Gowina nie zostawia także Ogólnopolskie Stowarzyszenie KIEROWCA.PL. Według opinii wiceprezesa Jerzego Kociszewskiego, wymagania stawiane obecnie instruktorom nauki jazdy należałoby zaostrzyć. „Zgodnie z przeprowadzonymi badaniami, kierowca nabiera umiejętności i doświadczenia po upływie sześciu, siedmiu lat, a zgodnie z projektem omawianej ustawy, po dwóch latach ma być instruktorem. Statystyki jasno wskazują, że młodość i brak doświadczenia to niebezpieczne połączenie, natomiast instruktor z podstawowym lub zawodowym wykształceniem nie daje gwarancji ogólnej wiedzy i umiejętności przekazania jej kandydatom na kierowców” – pisze do ministerstwa Kociszewski.

Członkowie Ogólnopolskiego Stowarzyszenia KIEROWCA.PL zauważają ponadto, że zawód egzaminatora jest regulowany wyłącznie przez samorządowe osoby prawne, jakimi są wojewódzkie ośrodki ruchu drogowego. Potencjalne zwiększenie podaży w tym zawodzie nie wpłynie zatem w żaden sposób na wzrost zatrudnionych osób.

Jakość nie ilość

Proponowane przez Ministerstwo Sprawiedliwości zmiany za niewskazane, a wręcz szkodliwe ? uważa Instytut Transportu Samochodowego. Zdaniem ITS, głównym celem szkolenia kandydatów na kierowców jest teraz przygotowanie ich do bezpiecznego i energooszczędnego kierowania pojazdem, czyli niestwarzającego zagrożeń dla nich samych i innych uczestników ruchu oraz środowiska. Dlatego instruktor nie może być nadal jedynie dobrym kierowcą i mechanikiem. „Ważną rolę w procesie szkolenia kandydatów na kierowców pełnią egzaminatorzy osób ubiegających się o uprawnienia do kierowania pojazdami, to oni muszą ostatecznie ocenić, czy dany kandydat na kierowcę będzie bezpiecznie uczestniczył w ruchu drogowym, czy wręcz przeciwnie. Dlatego egzaminatorzy, tak jak instruktorzy nauki jazdy, muszą posiadać odpowiednie kwalifikacje i kompetencje” – wyjaśnia w piśmie do resortu sprawiedliwości ITS.

Instytut Transportu Samochodowego wskazuje, że zgodnie z raportem Komisji Europejskiej z 29 marca 2012 roku o stanie bezpieczeństwa ruchu drogowego w Unii Europejskiej, Polska jest jednym z najbardziej niebezpiecznych krajów. „Tymczasem zarówno instruktor, jak i egzaminator mają bezpośredni wpływ nie tylko na wiedzę i umiejętności, ale przede wszystkim na postawy i zachowania przyszłych kierowców” – czytamy w stanowisku ITS.

Za, a nawet przeciw

Co ciekawe, Polacy też nie są przekonani, że uwolnienie zawodu instruktora jest dobrym pomysłem. W sondażu przeprowadzonym przez CBOS za projektem Jarosława Gowina opowiedziało się co prawda 65 proc. respondentów, jednak stosunkowo najwięcej kontrowersji budzi pomysł ograniczenia wymogów dla zawodu marynarza (popiera go 38 proc. badanych), komornika (36 proc.) oraz instruktora nauki jazdy (35 proc.) – informuje PAP. Od 14 do 20 czerwca CBOS pytał 1013 dorosłych mieszkańców Polski, stanowiących reprezentatywną grupę losową.

Jednak pomimo zastrzeżeń Ministerstwo Sprawiedliwości pozostawiło swoje propozycje w mocy.

Jakub Ziębka

Dodaj komentarz