Cena minimalna nie jest lekarstwem na całe zło!

nauka jazdy

W środowisku szkoleniowym wiele się ostatnio mówi o konieczności wprowadzenia urzędowej ceny minimalnej za kurs prawa jazdy. Przyjrzyjmy się więc jakie są szanse osiągnięcia tego celu. Czy gra jest warta świeczki? A może powinniśmy zająć się realizacją innych postulatów redukujących patologie nękające naszą branżę? – zastanawiają się Dariusz Gil i Wojciech Szemetyłło.

Samo wprowadzenie ceny minimalnej rozwiązałoby naszym zdaniem tylko część istotnych problemów. W dodatku, w świetle Ustawy o cenach z 5 lipca 2001r., szansa na jej wprowadzenie nie wydaje się zbyt prawdopodobna.

Nie da się ukryć, że wprowadzenie ustalonej ceny minimalnej na pewno postawiłoby na nogi większość ośrodków. Zarówno dobrych jak i trochę gorszych. Pozwoliłoby to OSK, które rzeczywiście chcą szkolić solidnie, zapewnić wysoki poziom szkolenia. Właśnie on miałby wpływ na podniesienie kultury kierowców i bezpieczeństwa ruchu drogowego. Czy jednak rzeczywiście cena świadczonych usług ma bezpośredni wpływ na ich jakość? A co z tymi ośrodkami, które skuszone perspektywą łatwych pieniędzy zaczną powstawać jak grzyby po deszczu?

Szanse

Kto i jak może wprowadzić ceny? Dlaczego pomimo wieloletnich nacisków nie udało się załatwić tego problemu? Zacytujmy obowiązującą Ustawę o cenach z lipca 2001 r. Pozwoli nam to uzmysłowić sobie cały problem.

 

Art. 4.

1. W razie szczególnych zagrożeń dla właściwego funkcjonowania gospodarki państwa

Rada Ministrów może, w drodze rozporządzenia, określić wykaz towarów lub usług, na które ustala się ceny urzędowe i marże handlowe urzędowe, z zastrzeżeniem art. 5 i 8.

2. W wykazie, o którym mowa w ust. 1, Rada Ministrów uwzględni towary lub usługi mające podstawowe znaczenie dla kosztów utrzymania konsumentów oraz ustali okres stosowania cen urzędowych i marż handlowych urzędowych.

3. Minister właściwy do spraw finansów publicznych ustala, w drodze rozporządzenia, ceny urzędowe i marże handlowe urzędowe na towary i usługi, określone w wykazie, o którym mowa w ust. 1, mając na względzie równoważenie interesów konsumentów i przedsiębiorców zajmujących się wytwarzaniem i obrotem tymi towarami lub świadczeniem tych usług.

Po przeczytaniu powyższego fragmentu ustawy nasuwają się następujące wnioski:

1. Brak ceny minimalnej, a co za tym idzie, zaniżenie ceny za kurs nauki jazdy nie stanowi szczególnego zagrożenia dla gospodarki państwa.

2. Koszt kursu nauki jazdy raczej nie zalicza się do podstawowych kosztów utrzymania.

3. Powodem, dla którego nasze środowisko walczy o ceny minimalne nie jest konflikt interesów OSK i kursantów. Chodzi raczej o potrzebę zapewnienia szkolenia na odpowiednio wysokim poziomie. To kosztuje.

Jak widać, przesłanki są dosyć wąskie. Nie występuje szczególne zagrożenie dla gospodarki, więc z punktu widzenia ustawy nie ma powodu do ustalania cen minimalnych na usługi nauki jazdy. Oczywiście, można zwrócić uwagę ministra na ten problem, ale nie żądać. Ponadto, wprowadzenie ceny minimalnej przez państwo ma charakter wyłącznie doraźny, a więc przejściowy. Wymagałoby to również podjęcia przez nasze środowisko innych działań, o których piszemy poniżej. Mamy więc odpowiedź na nurtujące pytanie zawarte w tytule artykułu.

Ustawodawca celowo nie określił drogi dochodzenia do ustalenia cen. Jesteśmy państwem o gospodarce wolnorynkowej z całym tego dobrodziejstwem! Jak widać, w dobie transformacji ustrojowej, w której chcąc nie chcąc uczestniczymy, widocznie nie jest zagrożeniem upadek kilku tysięcy małych OSK. Podobnie dzieje się w wielu innych branżach. Popatrzmy chociażby na małe sklepiki osiedlowe. Smutne, ale prawdziwe.

Działania alternatywne

Spróbujmy jeszcze zastanowić się, jakie inne patologie mają znaczący wpływ na kondycję finansową ośrodków i prawidłowe funkcjonowanie całego środowiska OSK.

Ciągle pogarszająca się sytuacja finansowa wielu OSK z przyczyn często całkowicie niezależnych (np. cen paliwa, podatków, ubezpieczeń komunikacyjnych, zakupu nowych pojazdów do szkolenia, niżu demograficznego i emigracji zarobkowej młodych obywateli) sprawia, że coraz więcej koleżanek i kolegów zastanawia się nad sensem dalszego prowadzenia swoich małych przedsiębiorstw. Wśród wielu prowadzonych dyskusji (można było o tym przeczytać w ostatnim numerze „Szkoły Jazdy”) przewija się bardzo często problem zbyt niskich cen – bardzo istotnej przyczyny poważnych problemów ekonomicznych w naszym środowisku. Faktem jest, że coraz częściej słyszymy o upadku – znikaniu z rynku małych, znakomicie szkolących OSK. Nasuwa się zatem bardzo poważne pytanie: dlaczego te firmy plajtują, co robią źle, z jakich powodów nie wytrzymują konkurencji?

Jako pierwsza nasuwa się myśl o kosztach związanych z wymianą samochodów. Wielokrotnie o tym pisaliśmy na łamach różnych gazet na stronach internetowych. Niestety, walka jest jak dotąd bezskuteczna. Przykładem niech będzie ostatnia wymiana samochodów w Łodzi. WORD ma możliwość korzystania z samochodów do egzaminu za niewielką kwotę ,bo opłata miesięczna za jeden samochód to 69 zł. Natomiast OSK zmuszone są, pośrednio, poprzez rynek, do wymiany samochodów szkoleniowych za bardzo wysoką cenę (w tym przypadku taki sam samochód dla OSK kosztuje ok. 57 tys. zł).

Inną sprawą jest niemożliwość konkurowania z nowopowstającymi OSK, które otrzymują środki na zakup samochodu otrzymują z Urzędu Pracy. Rozpoczynając swoją działalność stosują zaniżoną cenę. Wszystko po to, żeby zdobyć klientów. W drugim roku, kończącym działalność, też stosują niską. Dlaczego? Chodzi o to, żeby przetrwać wymagany okres prowadzenia działalności. Co się dzieje potem? Likwidują działalność bez żadnych konsekwencji ze strony Urzędu Pracy. Właścicielowi pozostaje samochód o wartości kilkunastu tysięcy zł.

Kolejna kwestia to tzw. zakupy grupowe. Jak wiadomo, kurs w kosztuje tam w granicach 700 zł, z czego serwis zakupowy zabiera około50 proc. Wynika z tego, że realny przychód dla ośrodka z jednego kursanta to tylko 350 zł. Zadajmy sobie pytanie, czy możliwe jest obniżenie kosztów szkolenia do tego poziomu, a jednocześnie prawidłowe wyszkolenie kursanta zgodnie z ustawą? Odpowiedź nasuwa się sama, ale starostwa wydają się tego nie dostrzegać, Ustawodawca pomija to milczeniem, UOKiK, pomimo ustawowego obowiązku, również nie interweniuje.

Wszyscy słyszeli zapewne także o ośrodkach posiadających tak zwane „biuro w teczce”. Oznacza to brak infrastruktury OSK zgodnej z ustawą, a co za tym idzie, brak kosztów stałych. Czy różnica 2-3 tys. zł w miesiącu, składająca się na wspomniane koszty stałe, których nie ponoszą ośrodki z „biurem w teczce” stanowi istotną różnicę w możliwości prowadzenia ośrodka i skutecznej konkurencji na rynku? Zdecydowanie tak. Mamy więc koleją patologię. Tolerowane są przecież praktyki niezgodne z Ustawą. Konieczny jest większy nadzór starostwa nad rzeczywistą, a nie tylko formalną stroną zagadnienia.

Wszystkie przytoczone powyżej okoliczności tworzą cały ciąg uwarunkowań obniżających możliwość uczciwej i zdrowej konkurencji pomiędzy OSK. Konkurencji, która powinna polegać na jakości i wysokim poziomie szkoleń, nie na monopolistycznych praktykach (wymiana samochodów), przywilejach (dotacje z Urzędu Pracy dla nowych OSK), czy odwadze w łamaniu prawa (biura w teczce).

Biorąc to wszystko pod uwagę, najwięcej korzyści przyniosłoby skoncentrowanie się na wyeliminowaniu patologicznych dla branży OSK zjawisk. Ich przykłady już podaliśmy. Natomiast ustalenie ceny minimalnej, mimo, że na pewno w jakimś stopniu (w zależności od ustalonej ceny) rozwiązałoby problem finansowy OSK, nie dałoby gwarancji uczciwego szkolenia i nie rozwiązałoby pozostałych problemów. Przy czym szanse skutecznego wywalczenia takiej ceny są w świetle ustawy niewielkie.

Sojusznicy

Jednak zdając sobie sprawę z anarchii cenowej panującej na naszym rynku oraz szkód, jakie przynosi ona większości kursantów, nie pozostawimy tej sprawy samej sobie i będziemy poszukiwać sprzymierzeńców. Czy nie może być nim UOKiK. Przecież właśnie po to został powołany. Dlaczego więc nic nie słyszymy o działaniach mających na celu eliminację nieuczciwych naszym zdaniem zachowań konkurencyjnych?

Próbowaliśmy dotrzeć do odpowiednich dokumentów, nasze środowisko już wielokrotnie interpelowało w tej sprawie. Z uzyskanych odpowiedzi wynika, że istnieją przeszkody ideowe związane z funkcjonowaniem wolnego rynku. Z punktu widzenia urzędu, interesy OSK nie stanowią (w porównaniu np. z handlem) istotnego zagrożenia. Decydujący wpływ na zaniechanie działań kontrolnych ma brak możliwości ustalenia przez urząd rzeczywistych kosztów, cen oraz przewidywanych zysków.

Ustawa ZNK w art. 15 ust. 1 pkt 1 wskazuje, że czynem nieuczciwej konkurencji jest sprzedaż towarów lub usług poniżej kosztów ich wytworzenia lub świadczenia albo ich odprzedaż poniżej kosztów zakupu w celu eliminacji innych przedsiębiorców. Od wskazanego zakazu nie ma wyjątków.

Również ocena przedsiębiorców działających w OSK i udowodnienie im działań kryminalnych stanowi dla UOKiK problem. Dlaczego? Nie istnieją ogólne dla całej branży kryteria oceny kosztów, w tym np. płac, amortyzacji, paliwa, ceny wynajmu, liczby pojazdów mających wielki wpływ na ekonomiczny wynik działalności.

Uważamy, że wobec obecnej niezadowalającej sytuacji nie powinniśmy być bierni i bezkrytyczni. Od dawna znane są przymiarki do oceny opłacalności w uczciwych warunkach pracy OSK. Mamy już kalkulacje dla ośrodków średniej wielkości, szkolących od 15 do 20 osób miesięcznie. Powstał kalkulator dla określenia tzw. rzetelnej ceny. Są to jednak wszystko działania, na których efekt będziemy długo czekać. Teraz najlepszym rozwiązaniem jest prowadzenie ośrodka według starych i dobrze sprawdzonych zasad uczciwej i rzetelnej pracy. Bez zbytniego oglądania się na ceny otaczających nas konkurentów, co nie tak dawno zaproponował jeden z naszych kolegów z Gorzowa. Martwmy się więc o cenę maksymalną i jakość oraz solidność pracy dydaktycznej. W dłuższej perspektywie na pewno przyniesie to efekty. W trosce o dobro swoje i również większości środowiska musimy współpracować oraz naciskać na instytucje. Przecież wbrew pozorom mamy wielu sojuszników, m.in. media. Nasza Federacja zawsze stawia na pierwszym miejscu etykę i uczciwość w prowadzeniu szkolenia.

 

Dariusz Gil, Wojciech Szemetyłło

 

5 komentarzy do “Cena minimalna nie jest lekarstwem na całe zło!”

  1. Choć jestem zwolennikiem „minimalnej ceny” – (nawet proponowałem ustalenia cen przez poszczególne Starostwa, ale to jeszcze bardziej skomplikowało sytuację), jednak uznaję wszystkie inne argumenty zawarte artykule, szczególnie to, że klienta (kursanta) należy zdobywać jakością a nie ceną. Jednakże należy wziąć pod, że nasza usługa jest „usługą jednorazową” dla danej osoby (to nie fryzjer, do którego powracamy) i zadowolony kursant poleci OSK innej osobie bo sam już nie ma poitrzeby powracać.
    Trudno się jednak zgodzić z twierdzeniem, że minimalna cena nie ma wpływu, choćby w ninimalnym stopniu na budżet państwa – bo nie wierzę żeby OSK, który szkoli za 800 zł kat.B wykazywał zyski i płacił podatki.
    Moim argumentem za ustawową możliwością wprowadzenia minimalnej ceny za kurs – jest wprowadzona jednolita cena w całym kraju za „Przeglądy Rejestracyjne Pojazdów”.

  2. Pingback: สล็อตเว็บนอก

  3. Pingback: เน็ต ais

  4. Pingback: why not try here

  5. Pingback: แทงหวย LSM99

Dodaj komentarz