Roman Stencel: Zwalczajmy hochsztaplerów

Średnia zdawalność egzaminów praktycznych kat. B - dane z 49 WORD-ów

Zdawalność praktycznych egzaminów państwowych na prawo jazdy kat. B – od lat żenująco niska. Dlaczego?

Jak zobrazowano na wykresie, globalna średnia zdawalność praktycznych egzaminów państwowych na kat. B prawa jazdy (P/L) systematycznie maleje i w latach 2009-2010 osiągnęła żenujący poziom poniżej 31%!

Tylko trochę lepiej jest w przypadku egzaminów „za pierwszym podejściem” [IP]:

– w 2009 r. 32,27%, lecz udział tych egzaminów w ich ogólnej liczbie to zaledwie 30,80%;

– w 2010 r. 34,26%, ale udział tych egzaminów w ich ogólnej liczbie to zaledwie 27,38%.

Znaczący wzrost (o 2%) zdawalności egzaminów „za pierwszym podejściem” w 2010 r. nie jest optymistyczny, bo wynika z nienaturalnego skokowego wzrostu tego wskaźnika tylko w 2 WORD-ach: MORD Kraków 90,40% przy udziale 13,06% i WORD Sieradz 75,90% przy udziale 18,64%.

Przy czym obserwujemy stabilne skrajności w tym swoistym rankingu 49 WORD-ów w Polsce, a mianowicie od lat w czołówce utrzymuje się WORD Ostrołęka ze wskaźnikami 2010 r. Global [G] -> 48% [IP] -> 52,40% z udziałem 53,36% w ogólnej liczbie egzaminów kat. B.

Na wstydliwym końcu skutecznie „okopał” się WORD Łódź ze wskaźnikami 2010 r. [G] -> 22,79% [IP] -> 21,06% z udziałem 25,89% w ogólnej liczbie egzaminów kat. B.

Uwzględniając ok. 63 km odległość Sieradza od Łodzi, upublicznienie informacji o tak znaczącym zróżnicowaniu wskaźników zdawalności egzaminów kat. B, w szczególności „za pierwszym podejściem”, powinno „zaowocować” wzrostem liczby egzaminów w WORD Sieradz [G] -> 33,90%, kosztem sąsiadujących WORD-ów.

Obszerniejsze informacje opublikowano pod adresem: http://dane.izbaosk.eu/dokumenty/raport-egzaminy.pdf 

W środowisku instruktorów i OSK problematyce zdawalności egzaminów państwowych nigdy nie poświęcano należytej uwagi. Wielu przedstawicieli tych środowisk w dyskusjach wskazuje na „obiektywne” czynniki, okoliczności jak np.:

• deprymujący i paraliżujący osobę egzaminowaną stres,

• nieobiektywność czy „nadgorliwość” egzaminatorów,

• kolesiostwo, układy towarzysko-lokalne i korupcja w WORD-ach

• bezpośrednie powiązanie kondycji finansowej WORD-u z wpływami za egzaminy,

które ich zdaniem skutkują znikomym wpływem instruktora na wynik egzaminu państwowego i dezawuują jego wysiłki w tym zakresie.

Systematycznie w różnych regionach pojawiają się protesty i konflikty na tle publikowania wskaźników zdawalności egzaminów państwowych przez absolwentów poszczególnych OSK.

Protestujący zarzucają „żonglerkę” danymi liczbowymi, kryteriami brzegowymi tych swoistych rankingów czy wręcz naruszaniem tajemnic przedsiębiorców prowadzących OSK.

Starostwa powiatowe, WORD-y bronią się, argumentując prawem obywatela do informacji umożliwiającej wybór najlepszego, najskuteczniejszego OSK.

Wybiegając w przyszłość, wskazują na przepis art. 43 ust. 1 pkt. 6 lit b) ustawy z 5 stycznia 2011 o kierujących pojazdami, który obliguje starostów do publikowania średniej zdawalności osób szkolonych w danym OSK.

Jak drzewiej bywało, wzmiankuje się wyżej.

Dzisiaj już trudno zgodzić się z powyższymi niektórymi tezami, albowiem trzeba uczciwie stwierdzić, że nagrywanie przebiegu egzaminu, podejmowane przez WORD-y inicjatywy coraz skuteczniej eliminują zjawiska patologiczne, a organizowanie spotkań z psychologiem przed egzaminem zmniejsza skutki stresu egzaminacyjnego, tak jak i nowe niewyczerpalne źródła finansowania WORD-ów zmniejszają wpływ aspektu finansowego na zdawalność egzaminów.

Ponadto obowiązujące uregulowania prawne wyposażyły instruktorów w stosowny „oręż”, który gdyby tylko był powszechnie stosowany – skutkowałby wysokimi umiejętnościami i odpowiednią wiedzą osób przystępujących do egzaminu państwowego. Do „uzbrojenia” tego należy zaliczyć:

• obowiązek rzetelnego przeprowadzenia egzaminu wewnętrznego (§ 8 załącznika nr 3 do rozporządzenia z 27 października 2005 w sprawie szkolenia, egzaminowania… Dz.U. 217 poz. 1834);

• suwerenność instruktora do podejmowania decyzji o podpisie składanym na karcie przeprowadzonych zajęć pod wzmianką o treści cyt. „potwierdzam, na podstawie zdanego egzaminu wewnętrznego, posiadanie przez osobę szkoloną wiedzy i umiejętności ujętych w charakterystyce absolwenta kursu oraz uważam ją za przygotowaną do przystąpienia do egzaminu państwowego”;

• obowiązek kontynuacji szkolenia, jeżeli wynik egzaminu wewnętrznego jest negatywny (§ 8. 5 załącznika nr 3 do rozporządzenia);

• możliwość uczestnictwa instruktora prowadzącego w państwowym egzaminie praktycznym.

Wszyscy wiemy, że powyższe atrybuty są wykorzystywane w znikomym stopniu i w tym upatruję jednej z istotnych przyczyn tak kiepskiej globalnej zdawalności egzaminów w ujęciu statystycznym.

Dlaczego tak się dzieje? Niestety brak miejsca na wyczerpujące analizy.

Przyczyn jest wiele. Jedną z istotniejszych jest „uległość”, podatność instruktorów na presję kursantów, wręcz żądanie wydania zaświadczenia po zrealizowaniu minimum programowego i to mimo negatywnego wyniku egzaminu wewnętrznego.

Roszczenie wydania zaświadczenia ukończenia kursu, mimo braku wiedzy i umiejętności, uzasadniany jest najczęściej brakiem pieniędzy na kontynuację szkolenia oraz „loteryjnym” podejściem młodzieży do egzaminu (może się uda).

Natomiast brak stanowczości, odpowiedzialności instruktora za swój podpis najczęściej usprawiedliwiany jest obawą przed opinią, iż jest „naciągaczem”, instruktorem wymagającym, bezkompromisowym i niewrażliwym.

Okazuje się, że iluś tam (niemało) instruktorów – przedsiębiorców prowadzących OSK nie doświadcza takich rozterek, bo stosunkowo łatwo można kupić zaświadczenie o ukończeniu szkolenia dodatkowego w wymiarze 5 godz. jazdy za kwotę 100-150 zł.

W takich okolicznościach faktycznych odpowiedź na tytułowe pytanie wydaje się być oczywista – w istotnym stopniu winne są same środowiska OSK, które nie chcą, nie potrafią „samooczyścić się” z elementów destrukcyjnych.

Dlatego apeluję – stanowczo zwalczajmy hochsztaplerów. wykorzystując do tego również potencjał organizacji środowiskowych oraz organy nadzoru.

 

Roman Stencel

prezes OIGOSK

 

8 komentarzy do “Roman Stencel: Zwalczajmy hochsztaplerów”

  1. Panie Romanie-to wszystko prawda! Również pisałem o tym na łamach SJ. Wychodzi na to, że jestem „naciągaczem”, ponieważ rośnie mi sterta nie wydanych Zaświadczeń. Prędzej zamknę OSK jak wydam dokumenty kursantom, którzy chcą traktować OSK jak fabrykę wydawania Zswiadczeń!

    1. Roman! mówimy ciągle, że jest problem, ale jest nadzór ze strony starosty i rzadko słyszy się o prowadzonym postępowaniu w opisywanej sprawie oraz konsekwencjach. A skoro masz informację o nieprawidłowościach, to powiedz ile złożyłeś doniesień o nieprawidłowościach w wydawaniu zaświadczeń? Jest problem, ale nikt nie chce potwierdzić tego faktu. I w tym problem.

  2. Pingback: funny987

  3. Pingback: top tv sizes

Dodaj komentarz